Dzisiaj napadło mnie na pieczenie bo w zasadzie sprawy ogrodowe już załatwione...posiane , wyplewione przynajmniej mniej więcej.Padło na strucle drożdżowe z rabarbarem.
A że drożdżowe czasochłonne jest i w miedzy czasie trudno w coś innego łapki wsadzić to skalniakiem się pochwalę:D i inną roslinnością...
A na końcu efekt mojej pracy czyli placek.... i to znów wychodzi moje "za dużo" to znaczy jak cos robię to nie potrafię mało....Jeden placek? O nie!!! ...ja od razu pięć:D
To już drugie takie ciasto w tym sezonie....pierwsze zniknęło błyskawicznie..
haha..faktycznie wszystko hurtowo robisz:)..placki wygladaja obiecujaco..a twoj ogrod jak marzenie..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńno nie kwiatów zazdroszczę, ja sobie dosadzam w bardzo powolnym tempie ;)
OdpowiedzUsuńa na placek jeden chętnie bym się załapała :):)
Mojej roślinności przybywa w zastraszającym tempie i pewnie przybywałoby jeszcze szybciej gdyby mnie rodzinka nie trzymała z dala od miejsc gdzie kupić roślinność mozna :)))
OdpowiedzUsuńA na placek zapraszam następnym razem..bo o tym juz zapomniano:)))
O masz! Też nie potrafię robić mało, kuchnię na ogół omijam, ale jak już to robie masę, jakoś mało mi nie pasuje?
OdpowiedzUsuńdo czegoś zielonego, go grzebania po rabatkach mi tęskno
vivi
Kiedys nie wiedziałam co to grządka:D Teraz bardzo by mi tego brakowało...
OdpowiedzUsuń