...

wtorek, 3 lutego 2009

Szare warkoczowe:)





Skończyłam dzierganie.Poszło w miarę sprawnie, może dlatego ,że włoczka o wiele przyjemniejsza do robienia, miękka i bardzie plastyczna i nitka pozostawała w całości, nie rozdzielała się przy ciągłym przekładaniu z druta na drut.Pozostało mi jeszcze blokowanie i zszywanie.O ile blokowanie nie jest niczym strasznym to zszywanie niestety przyprawia mnie o dreszcze, nienawidzę zszywać i nic na to nie poradzę.
No ale niestety muszę się sprężyć i zadanie wykonać do końca.
Moja Zocha wygląda w co najmniej abstrakcyjnie z tymi drutami i szpilkami ale nie mogłam się oprzeć, zeby zrobić jej fotki bo suszenie owego sweterka zapewne potrwa , ze o zaszywaniu nie wspomnę:)
Dziś szukam nowej inspiracji związanej z akcją "czyszczenie szaf i pudeł w celu kolejnych zakupów" Wybór padł na kartopu gokovę w kolorze liliowym 50% akryl 50% wiskoza.Może zrobię jakiś top albo letni sweterek?A może i jedno i drugie ? Mam jej kilogram więc zapewne wystarczy.
A poza tym czekam na wiosnę ...wtedy odłożę częściowo robótki i zajmę się ogródkiem .
Już zaczynam szukać jakiś nowych roślinek.W ubiegłym roku byłam bardzo dumna ze swoich datur, które zakwitły wręcz niesamowicie.W tym roku mam nadzieję, ze będą równie piękne.

2 komentarze:

  1. ladne te warkocze...:)..tak juz pora pomyslec o lzejszych ciuszkach bo wiosny sie chce..a o kwiatach..ogrodzie i tarasie nie wspomne nawet by bardziej smutno nie bylo...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba z wiekiem coraz bardziej potrzebuje słońca.Starzeje się czy co?

    OdpowiedzUsuń

Komentarze dodają mi skrzydeł :)) Zostaw choć słówko :))