Taka jestem dzisiaj wkurzona ,że trudno to opisać, tyle pracy na nic. Zrobiłam to ale bez opisu tylko na oko i chyba mam cos z oczami bo zamiast chusty wyszło mi cos monstrualnie wielkiego…niestety nie na moje mokre rozmiary, mogę owinąć się nią trzy razy . Pruć czy czekać na nową właścicielkę w słusznym rozmiarze na najmniej rozmiar 50.
Tak bardzo podoba mi się ta chusta i kolory wybrałam pod siebie ale niestety :(
Przykra sprawa trudno coś radzić,jesli tak bardzo podobają się Tobie kolory to może warto spruć.Szkoda tylko pracy może znajdzie się chętny.Ja mam zasadę,że pruję i to od razu bo i tak póżniej wyląduje gdzieś w kącie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A ja nie pruje od razu .....musze do tej decyzji dojrzeć...a kolory..zawsze można nowa włoczke kupić :)
UsuńCzy wielkie czy małe i tak Cię podziwiam, że potrafiłaś :)))) Ja mam wielką chustę i bardzo ją lubię. Nie pruj!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ta chusta przy moich rozmiarach będzie mi się ciągnąc po ziemi:)
UsuńPoczekaj z decyzją prucia, może da się chustę jakoś nosić nawet trzy razy owiniętą... będzie ci cieplej... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo prucia muszę dojrzeć ...to nie taka prosta sprawa ... Dziękuję :)
UsuńA może po prostu musisz do niej "dorosnąć" ;-)
UsuńHa ha ha to byłby cud :) Od lat mam rozmiar 36 a wzrostu całe 158 :)
UsuńOj jaka szkoda, bo taka ładna. Moja pierwsza chusta ( taka robiona całkiem nie "fachowo" ) też mi wyszła ogromniasta. Składam ją na pół i noszę, ale ona była całkiem z innego wzoru i cieniutkiej wełenki. A tu się chyba tak nie da. No szkoda twojej pracy!
OdpowiedzUsuńNo niestety nie da się jej jakoś złożyć bo jest zbyt gruba...szkoda ...
UsuńAle ladnie dziergasz...podoba mi sie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń