...

środa, 28 października 2009

Jak pies do jeża?

 

W dosłownym tego  znaczeniu. Cezar próbował dobrać się do zabłąkanego na naszym podwórku jeżyka. Próbował , próbował , oszczekał , poprzeganiał po podwórku i znudzony patrzył lekceważąco jak jeżyk sobie odchodzi.

Pewnie nie zauważyłabym całego zdarzenia gdyby cała akcja nie rozgrywała się

pod kuchennym oknem:)) Mimo choróbska wyskoczyłam z aparatem bo takie sytuacje nie zdarzają się codziennie:)

fotki r 015 

Dzisiaj był dzień z aparatem i drutami..wczoraj zarzekałam się ,że choroba, że katar ,że nie mogę… i owszem nie mogę ale na miejscu usiedzieć..juz taki diabelski charakterek:) A najgorsze to ,że choróbko rozum mi odebrało…

Robiłam chustę z….moheru… takiego puchato- kudłatego..włosiastego aż strach..

fotki r 033

fotki r 035

Bez kataru w trakcie robótki tak daje po śluzówkach ,że ..leżał sobie i leżał ,zabierałam się do niego jak pies do jeża aż dzisiaj.  I tak mnie w nosie kręciło,więc  i tak nie zauważyłam z jakiego powodu …czy to katar czy to moher:))

A tu efekt końcowy …rano zaczęłam  i już sobie leży i wysycha:)

Rozmiar nie zbyt imponujący ale jak mawiają “krawiec kraje jak materii staje

Moherek wyrobiłam niemal co do centymetra:))

Niestety upięłam go szpilkami  i dopiero zauważyłam ,że to lewa strona robótki..nie chciało mi się rozbrajać tego całego ustrojstwa.

Do jutra wyschnie to prawą stronę robótki pokażę:))

 

fotki r 049

fotki r 051

A na koniec fotki Malwinki…rośnie jak na drożdżach … i wcale się nie boi.

Na zdjęciach z moim Syneczkiem:)

fotki r 039 fotki r 040 fotki r 038

 

 

 

 

  A na koniec Maniuś zmęczony przez Malwinkę…dzrzemie jak po impezie:))fotki r 001       

 

Dziękuję bardzo za życzenia zdrówka… bardzo sie przyda:))

Pozdrowienia dla wszystkich zaglądających:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze dodają mi skrzydeł :)) Zostaw choć słówko :))