Robótkowy miszmasz

Siedzę sobie w domku, bo moja wolność została znacząco ograniczona przez jedna złośliwa rzecz martwą jaka jest mój samochód. Cały listopad z małymi przerwami mój samochód gości w warsztacie, dzisiaj jednak doszłam do wniosku ,że to nie samochód lecz nieudolny mechanik źródłem ograniczenia mojej wolności jest .

Ale od początku. 30 października straciłam w samochodzie hamulce, pan mechanika naprawił , wymienił okładziny , zainkasował należność i miało być ok, owszem przez chwile było ale w poprzedni weekend wybrałam się do mamy i cos zaczęło "gwizdać" , wysiadłam oblazłam samochód jak na domorosłego "fachowca" przystało i zauważyłam ,że oprócz "gwizdania" mam jeszcze lekki smrodek palonej gumy. Felga gorąca, znów cos z hamulcami taka była moja pierwsza diagnoza a przypadek ów juz był w moim życiu , więc i doświadczenie niejako jakieś miałam, Samochód znów w warsztacie, pan mechanik orzekł ,że łożysko w kole bo z hamulcami ok. Zasugerowałam nieśmiało ,że to może cylinderek ale człek mnie zmierzył lodowatym wzrokiem i powiedział ,że juz nie jeden samochód naprawiał ( w to akurat nie wątpiłam bo swojej cytrynki jakiemuś nowicjuszowi bym nie oddała). Dzisiaj rano telefon (samochód nadal w warsztacie) , Ze to jednak nie łożysko!? A co?No jak to co cylinderek :) Gdyby mnie człek posłuchał zapomniałabym ,że miałam samochód w naprawie a dzisiaj ...czekamy na cylinderek bo pan wszystkie możliwe części zamówił a cylinderka nie , no bo po co brać pod uwagę sugestię jakieś przemądrzałej baby :)

 

I w związku z ograniczeniem mojej wolności powstały takie oto dziergadła :) To szaloczapka dla mojej siostrzenicy, chciala liska zrobiłam kobrę . Lisek w planach :)

 

 

Trzy zebry dla chlopaków mojej przyjaciółki  , przekrój wiekowy od lat 5 do 17 :)

 

I biżutki ...jeszcze nie maja właścicieli :)

 

Zdjęcia kiepskie bo za oknem ciemno od rana do wieczora, pogoda do bani i aparat chyba juz woła o emeryturę :)

 

 

Buziaczki