Długo nie pisałam ..miałam problemy..trudno mi było sie z nimi uporać.. Musiałam podjąć bardzo trudna decyzję…dokonać wyboru.. patrzeć jak cierpi czy uśpić by zakończyć ból i cierpienie..
Bauer był z nami 7 lat…pilnował domu i tam gdzie wcześniej mieszkaliśmy i tutaj…był wiernym i oddanym przyjacielem … radośnie merdał ogonem jak nawet po krótkiej nieobecności wracaliśmy do domu…teraz w miejscu gdzie była jego buda jest pusto i smutno…nie tylko nam jest go brak..Cezarowi tez…chodzi po podwórku..zagląda w miejsca gdzie Bauer bywał… i jest jakiś smutny i przygaszony..Ostatnie dni Cezi spędził z nim na podwórku…leżał naprzeciwko jego budy..czy padał deszcze czy śnieg…wpatrywał się ..tak jakby cos czuł ..pilnował…
Weterynarz nie dawał Baerowi żadnych szans, miał raka przewodu pokarmowego..ostatniego dnia nie był w stanie nawet napić sie wody..podjęliśmy decyzje o uśpieniu …trudno było ale jeszcze trudniej skazywać przyjaciela na takie męczarnie…..
A tak wyglądał jeszcze latem tego roku….
Ogromnie Wam współczuję. Dom jest pusty, a serce rozdziera rozpacz. Wiem co to znaczy. Niedługo będzie dwa lata, jak straciliśmy Gucia - wiernego kundla - był z nami 12 lat. Też miał raka, ale wydawało mi się, że jeszcze ma przed sobą ze dwa lata. Przyszło nagle, ratowaliśmy dopóki się dało, woziłam na kropówki, czuwałam 24 godz. na dobę. Wzięłam nawet zwolnienie, przecież chorego nie mogłam samego zostawić w domu i iść do pracy... Niestety także musieliśmy podjąć rozdzierającą decyzję. Gustawek biega sobie teraz po polach i lasch w Zagórzu - tam po lipką jest jego tęczowy most.
OdpowiedzUsuńTak bardzo Was rozumiem. Naszej Gapy nie ma prawie trzy miesiące. Pustka dzisiaj dalej nie do opisania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRozumiem, mój Odi miał 8,5 roku, nie mogliśmy patrzeć jak cierpi, uśpiliśmy, ale często wspominamy.
OdpowiedzUsuńBardzo Wam współczuję. Tez musiałam podejmować takie decyzje... Są cholernie trudne, mino iż wiemy, że słuszne...
OdpowiedzUsuńOn teraz za Tęczowym Mostem jest szczęśliwy i nic go nie boli, ale nigdy o Was nie zapomni. Będzie tam na Was czekał...
Ściskam serdecznie i dziękuję za odwiedziny
Olá Bea,
OdpowiedzUsuńÉ bem triste perder um amigo. Perdi a minha cachorrinha faz 15 dias, eles deixam um vazio imenso.
Mas tudo na vida é evolução.
Abraços.
Zapraszam do mnie po wyróżnienie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdoskonale Cię rozumiem też to przerabiałam,
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że jakiś czas zastąpisz go nowym psiakiem, ja po pół roku dopiero się zgodziłam na nowego psiaka
a teraz pytanie z innej beczki mam, bo niewiem dlaczego znowu mi nie wchodzą zdjęcia na bloga tego od ciuchów, możesz mi na emaila jeszcze raz wytłumaczyć, z góry dziękuję
Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie ciepłe słowa i zrozumienie.
OdpowiedzUsuńTak trudno wypelnić pustkę po Bauerku... dobrze,że w domu są jeszcze inne zwierzaki domagające się mojej uwagi ...zajmują czas na myslenie...
Antonino serdecznie dziekuję za wyróznienie:))
Aniu napiszę jutro... a tak w ogóle mam w planie króciutki kursik na blogu...moze w weekend sie uda?
Pozdrawiam cieplutko
Jakoś tak czulej popatrzyłam na naszego Fiki
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro, wiem co czujesz też niedawno straciliśmy przyjaciela, choć to już rok, ja nadal wypatruje tego merdającego ogona i zielonych radosnych ślepi ...
OdpowiedzUsuń